Chętni do tandemu poszukiwani! Będą przewodnikami niewidomych podróżników, którzy dzięki nim zaznają uroków rowerowych wypraw. Wymagań właściwie brak, przyda się zwykła chęć – by pogadać.
Teleekspress TVP publikacja: 04.04.2017, 16:14
Chętni do tandemu poszukiwani! Będą przewodnikami niewidomych podróżników, którzy dzięki nim zaznają uroków rowerowych wypraw. Wymagań właściwie brak, przyda się zwykła chęć – by pogadać.
Teleekspress TVP publikacja: 04.04.2017, 16:14
Niewidomi na tandemach – potrzeba chętnych do pomocy
Ważna wiadomość dla miłośników jazdy na rowerze. Pilnie potrzebują ich osoby niewidome. One też chciałyby spróbować pojeździć na dwóch kółkach, jednak same nie dadzą rady. Dlatego szukają chętnych do tandemów.
Autor: Beata Rzemieniuk
Zapraszamy do posłuchania rozmowy Małgorzaty Furgi z Moniką Czerczak i Krzysztofem Smółko z Zachodniopomorskiego oddziału Fundacji
Zapraszamy do posłuchania rozmowy w radio Gdańsk. Arkadiusz Czyż i Paweł Słomiński opowiadają o swoich pasjach.
Zapraszamy do posłuchania rozmowy Małgorzaty Furgi z Elizą Rychlicką z Fundacji Szansa Dla Niewidomych.
Małgorzatę Furgę znamy z kilku wywiadów, które przeprowadziła z uczestnikami jeszcze projektu Niewidomi Na Tandemach.
Panią Elizę Rychlicką oraz Fundację „Szansa Dla Niewidomych” poznaliśmy na rowerowym dniu kobiet.
Nadszedł czas na podsumowanie niedzielnej akcji, czyli „tandemowe granie dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy”. Na miejsce zbiórki, czyli na Jasne Błonia przybyły trzy tandemy z akcji Niewidomi Na Tandemach i dwa tandemy z Klubu 80 rowerów. Było pięcioro pilotów NNT , dwoje pilotów z Klubu 80 rowerów, którzy są na co dzień wolontariuszami Towarzystwa Głucho Niewidomych ( TPG Oddział Zachodniopomorski), zaprzyjaźnieni rowerzyści z różnych stron Szczecina ( Pilchowo , Pomorzany, centrum , Niebuszewo , Prawobrzeże ) oraz z już nie szczecińskiego Stargardu. Przybyło wiele osób z grona naszych znajomych, rodzin, przyjaciół. Byli reprezentanci grup rowerowych: Fundacji Niewidomi Na Tandemach, Szczecin Na Rowerach, Klub 80 Rowerów, Stargard na Rowery oraz sklepu rowerowego MadBike. Nasze stanowisko usytuowaliśmy obok słynnego już wśród szczecinian Cafe Rower, czyli najlepszej kawiarni i cukierni na Jasnych Błoniach. Na nasze zaproszenie przybyła dwuosobowa ekipa profesjonalnych fotografów, których prace pojawiły się już na Naszej stronie (zdjęcia Marty). Nasz „nadworny” fotograf i filmowiec, czyli Wojtek vel, Trendix już zdążył zrobić film z całej akcji i dołożył również wybrane zdjęcia ( część ma już opisy, reszta zostanie opisana już wkrótce).
Co do przebiegu wydarzenia to było tak.
Ustawiliśmy się z tandemami w pobliżu rowerowej kawiarni. Kwestowaniem zajęły się dwie wolontariuszki zaproszone przez Joannę ze sklepu MadBike. Piloci oferowali przejażdżki tandemami dla wszystkich chętnych, nie tylko dla tych, co wrzucali do puszki, ale również dla wszystkich wolontariuszy, którzy kwestowali na Jasnych Błoniach. Zabawa była wspaniała. Mnóstwo młodzieży z puszkami mogło spróbować swoich sił na tandemach. Wiele osób, które przybyły wyrażały swoje poparcie nie tylko dla WOŚP, ale również dla projektu NNT. Każda z przechodzących osób była zapraszana na godz.., 12.00 na którą planowaliśmy utworzyć na samym środku Jasnych Błoni serduszko z rowerów i wszystkich wspierających WOŚP. I tak się stało, że o 12.00 Ze wszystkich stron zaczęli przybywać wolontariusze i sympatycy WOŚP, z którymi wspólnie stworzyliśmy wielkie serce, którego dolną część stanowiły rowery a górną wszystkie chętne osoby. Popatrzcie na filmik Wojtka
i na zdjęcia.
Sezon na dwa kółka – Beata Rędziak
„Żyj aktywnie – dziel się pasją” – to hasło wywoławcze Fundacji Niewidomi na Tandemach. Dla Tadeusza Rogowskiego, który ją założył, to jednak coś więcej niż tylko hasło. To przede wszystkim doświadczenie realnego dzielenia się z innymi swoją rowerową pasją.
– Od zawsze lubiłem rower, co było utrapieniem dla mojej mamy, bo jak wyjeżdżałem rano, to wracałem wieczorem. Najbardziej dotkliwą stratą po stopniowej utracie wzroku była właśnie ta – brak możliwości kierowania rowerem, bo każdą inną można nadrobić. Moja przygoda z tandemem trwa już od 15 lat, najpierw jeździliśmy z bratem – mówi Tadeusz Rogowski. Z tej pasji powstała właśnie w Bolesławcu Fundacja Niewidomi na Tandemach w 2015 r., a pomysł na to zrodził się podczas prywatnej wyprawy niewidomych w 2013 r. od źródeł Wisły do ujścia.
Tandemy nie tylko od święta
We wrześniu ubiegłego roku odbył się pierwszy zorganizowany przez Fundację 2-dniowy rajd wokół Malborka, w październiku – dwa rajdy m.in. 6-dniowy z Gdyni do Torunia na 7 tandemów. W maju tego roku 12 tandemów przejechało w 6 dni po Dolnym Śląsku – z Wrocławia przez Wałbrzych, Jelenią Górę do Legnicy. Oprócz uczestników była jeszcze kadra, nawigator, kierowca, przewodnik – w sumie 28 osób. – To już duża grupa do zorganizowania. Udało się, choć zawsze trzeba wyciągać wnioski i poprawiać na przyszłość. Największy problem jest ze znalezieniem pilotów. I to też zawsze cieszy mnie najbardziej, że po każdym rajdzie zostają pary, które na co dzień jeżdżą razem. Zdarza się, że pilot i niewidzący razem kupują tandem. Piloci to też pasjonaci jazdy rowerowej i tą pasją dzielą się z nami. Nie zawsze ogranicza się to tylko do jeżdżenia, ale po prostu do serdecznej znajomości, wspólnych spotkań i wyjść – mówi Tadeusz Rogowski.
Żeby zaradzić problemowi braku pilotów, powstał pomysł bazy kontaktów. – Tym zajmuje się Kuba Terakowski, który łączy pilotów i niewidomych w pary, które mogą razem jeździć – dodaje. „Zasada działania projektu jest prosta: niewidomi oraz wolontariusze wypełniają odpowiednie formularze, a koordynator przekazuje wzajemnie dane kontaktowe osobom z tej samej miejscowości (rejonu). Zgłoszenia przyjmowane są zarówno od osób dysponujących tandemem, jak i nie posiadających go.
Zasięg przejażdżek zainteresowani ustalają pomiędzy sobą. Mogą to być zarówno pojedyncze, krótkie spacery, jak i wyprawy wielodniowe” – czytamy na stronie projektu Niewidomi na Tandemach (www.terakowski.republika.pl). W tej chwili w bazie z całej Polski jest 127 osób niewidomych bez tandemu, 87 z tandemem, 375 wolontariuszy bez tandemu i 21 z tandemem.
Fundacja Niewidomi na Tandemach powstała przede wszystkim po to, żeby pozyskiwać środki na wyprawy rowerowe. W zależności od tego, w jakim projekcie uda się to zrobić, mogą w nich brać udział osoby z różnych województw. W ostatnim rajdzie po Dolnym Śląsku, który finansowany był ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach drugiej edycji projektu „Odkrywamy 60 pomników historii Polski. Integracja społeczna osób zagrożonych wykluczeniem w dostępie do kultury”, brali udział ludzie z całej Polski – od Bieszczad po Pomorze.
Bakcyl równa się frajda
– Spotkałam się z tą inicjatywą za pośrednictwem Internetu i postanowiłam spróbować. Uwielbiam jeździć na rowerze i dzielenie się swoją pasją jest przyjemnością. W ciągu 6 dni po Dolnym Śląsku przejechaliśmy ok. 300 km. To pierwsze takie moje doświadczenie, ale na pewno nie ostatnie – opowiada Sabina Wielgosz. Mieszka na Podkarpaciu, na co dzień pracuje jako fizjoterapeutka, w związku z czym ma doświadczenie przebywania z osobami z niepełnosprawnością, ale tutaj po raz pierwszy zetknęła się z niewidomymi. – To wspaniali ludzie i jestem pod wrażeniem. Na początku miałam stres, bo bierze się odpowiedzialność za osobę z tyłu, trzeba też opowiadać, co się widzi, trzeba się do tego przyzwyczaić – dodaje.
Starymi tandemowymi wygami są już Daniel Borejszo i Arek Burzyński ze Szczecina. Razem w zeszłym roku przejechali 3 tys. km. – Wciągnął mnie w to Andrzej, jeden z pierwszych tutaj pilotów, który jeździł z Arkiem, i tak trwa to już ok. 3 lat – mówi Daniel, tandemowy pilot. – Z Arkiem dużo gadamy, śmiejemy się, żartujemy, nie potrzebujemy krótkofalówek. Arek mówi, że ma tylko jedną wadę – że nie widzi – śmieje się. Arek stracił wzrok w 1998 r., jako widzący dużo jeździł na rowerze, a przygoda z tandemem rozpoczęła się tuż po rajdzie wzdłuż Wisły. – Jeżdżę już 3 lata, wciągnąłem w to żonę – ona ma niewidomą siostrę, która też jeździ. Mieszkamy blisko niemieckiej granicy, a tam są świetnie zrobione ścieżki rowerowe, więc często jedziemy na dłuższe wyprawy z grillem. Jak ktoś złapie bakcyla, to to jest niesamowita frajda – mówi Arek. Zaznacza, że często ludzie boją się masy roweru przy pilotowaniu, a to wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i w rzeczywistości nie stanowi większego problemu. – My sezonu nie kończymy, rozpoczynamy go 1 stycznia i jeździmy, tylko po śniegu nie – dodaje. Szczecinianie aktywnie prowadzą facebookowy profil „Niewidomi na Tandemach Szczecin i Okolice”.
Emocje i satysfakcja
– Najważniejsze w tym wszystkim jest też pokonywanie własnych słabości, przekraczanie siebie. Niekiedy to są ogromne emocje, jest i płacz, i brak siły, ale tym większa satysfakcja, że się to pokonało i dojechało do celu. I piękne jest to, że człowiek jadąc wyłącza się, jest tu i teraz, nie myśli o niczym innym – mówi Tadeusz Rogowski. Co ciekawe, do Fundacji odzywają się też osoby lub rodzice dzieci z innymi niepełnosprawnościami np. porażeniem mózgowym, autyzmem, mukowiscydozą. – W przyszłości chciałbym rozszerzyć działania Fundacji, takie osoby brały już zresztą udział w rajdzie wokół Szczecina. Osoby z mukowiscydozą mogą być doskonałymi pilotami dla nas, nie ma ku temu żadnych przeszkód – dodaje.
Tandemowe wyprawy od 2002 r. organizuje też Koło Polskiego Związku Niewidomych w Mikołowie.
– Turystyka rowerowa jest aktywną metodą rehabilitacji; częsty problem osób z niepełnosprawnością to trudność w wyjściu z domu. Rower jest na pewno dobrą mobilizacją do tego – mówi Kornel Chmiel, prezes Koła PZN w Mikołowie. Tandemy wśród osób z dysfunkcją wzroku były popularne już wcześniej, m.in. Koło PZN w Wodzisławiu organizowało takie wyprawy po województwie śląskim. – Chcieliśmy z moim kolegą Antonim Ludwigiem, by to były rajdy dłuższe, po Polsce. Interesuje nas przede wszystkim turystyka kwalifikowana, czyli nie jak największa liczba przejechanych kilometrów, ale program zwiedzania i poznawania kultury danego regionu, jego zabytków, historii i kuchni – mówi Chmiel.
W tym roku odbędzie się już XIV rajd po Wielkopolsce na 9 tandemów. W zeszłym roku wyprawa odbyła się na Kaszubach. Jednak przez te wszystkie lata uczestnicy wypraw tandemowych z mikołowskiego koła byli m.in. na Roztoczu, w Bieszczadach, na Mazurach, w Borach Tucholskich, Roztoczu i Lwowie, Kielecczyźnie, Puszczy Kampinoskiej. – W przyszłym roku marzy mi się jubileuszowy rajd, ale już międzynarodowy – mówi Kornel Chmiel.
Zdarzyło się i tak, że rowerowy tandem przerodził się w tandem na całe życie. Bogumiła o tandemach dowiedziała się przypadkiem, i po prostu postanowiła spróbować. Okazało się to początkiem zupełnie innej historii. – Na pierwszej wyprawie byłam na Roztoczu. Zwykle nie jest tak, że od początku do końca jest przypisany jeden przewodnik do jednej i tej samej osoby. Na początku jeździłam z kimś innym, ale na trzeciej wyprawie, chyba do ziemi lubuskiej, choć nie pamiętam dokładnie, gdzie to było, przydzielono mi Tomka. Jak się później okazało, mojego przyszłego męża – opowiada. To nie jedyna taka historia.
Jak to jest?
Ciekawość, jak to jest, kierowała Ewą Michalską, która była już pilotem na kilku wyprawach. – Dowiedziałam się przypadkiem o takiej możliwości – moja siostra chodziła na lekcje gitary do Doroty Chmiel, żony Kornela. Pierwszy raz pojechałam w 2006 r. na Mazury, to był rajd rowerowy połączony ze spływem kajakowym Krutynią. Podoba mi się taka forma aktywnego spędzania czasu, wyjazdy są zresztą świetnie zorganizowane, zwiedza się mnóstwo zabytków, a przy okazji można zrobić coś dobrego dla innych – opowiada.
Podkreśla, że to działa też w drugą stronę. – Nauczyłam się podczas tych wypraw postrzegania rzeczywistości innymi zmysłami, nie tylko wzrokiem. Pamiętam, kiedy jechałam z Kornelem i w pewnym momencie zapytał mnie, czy przejeżdżamy koło tartaku. Tak było faktycznie, ale ja zauważyłam to dopiero po tym pytaniu, a on rozpoznał go po zapachu – relacjonuje Ewa. – Jadąc, opowiadałam Kornelowi, co widać, jakie mijamy krajobrazy, a on potem, wieczorem, gdy odpoczywaliśmy, opowiadał to innym – wspomina.
– Dobry przewodnik jest jak orkiestra na weselu. Jego zadaniem jest przygotować program wyprawy. To musi być osoba z wiedzą, która też musi z nami jeździć na rowerze, a nie sterować zdalnie, musi to lubić, znać historię. Trafiliśmy np. na doskonałego przewodnika po Roztoczu – Karola Piskorskiego. Zdarzyło się tak, że jedna para nie mogła absolutnie zgrać się na tandemie; to też jest możliwe. Przewodnik tak ułożył im program, że dziennie przemierzali pieszo nawet ok. 40 km – opowiada Chmiel.
– Kiedy odebrałem telefon z prośbą o zorganizowanie rajdu rowerowego dla niewidomych, myślałem, że to jakiś głupi żart. Okazało się, że dla niewidomych z Mikołowa z województwa śląskiego jazda na rowerze to normalka. (…) Opracowanie trasy 11-dniowego rajdu dla osób z dysfunkcją wzroku było nie lada wyzwaniem. Na szczęście miałem pomoc od samych zainteresowanych, którzy stopniowo wprowadzali mnie w tajniki rehabilitacji osób niewidomych i słabowidzących, i udzielali wskazówek co do przebiegu trasy i atrakcji – pisze na stronie klubu turystyki rowerowej „Eskapada” Jerzy Tokajuk, przewodnik grupy rowerowej z Mikołowa po Podlasiu.
Zatem tandemy dla niewidomych to nie żart, ale czysta rehabilitacja, satysfakcja i samo zdrowie. Na szczęście są miejsca, gdzie można znaleźć ujście dla swojej rowerowej pasji – zarówno będąc niewidomym, jak i widzącym.
Bohaterką reportażu jest niewidoma Monika Czerczak z Witkowa, której kolejną pasją
obok śpiewania stała się jazda na rowerze. Oczywiście Monika nie może prowadzić roweru
samodzielnie, bo przecież nie widzi, ale może jeździć z pilotem na tandemie. Od kilku
lat prowadzona jest w Polsce akcja „Niewidomi na tandemach”. Niestety ta forma sportu,
jak i większość aktywności osób z dysfunkcją wzroku wymaga udziału drugiej osoby.
Nie zawsze niewidomy lub słabo widzący może liczyć na wyprawę z kimś ze swojego otoczenia,
rodziny czy przyjaciół. Te osoby często nie dysponują czasem, by móc wybrać się na
przejażdżkę tandemem. Problem stanowi także fakt, iż tandemy są ciągle dość niepowszechnym
środkiem transportu. Wynika to głównie z tego, że są rzadko wykorzystywane ze względu
na wysoki koszt zakupu. Aby zaradzić tym problemom powstała ogólnopolska Fundacja
Niewidomi na Tandemach, która łączy niewidomych i tzw. pilotów, posiadaczy tandemów
i chętnych do jazdy na tych rowerach. W Szczecinie mamy grupę Niewidomi na Tandemach
Szczecin i Okolice współpracującą ze wspomnianą Fundacją. Grupa organizuje rajdy
i popularyzuje jazdę z niewidomymi na tandemach. Monika z Witkowa jest jedną uczestniczek
proponowanych przez grupę działań.
– reportaż Małgorzaty Furgi i rozmowa po nim
Krzysztof Smółko, Daniel Borejszo, Arkadiusz Burzyński, Grażyna Burzyńska
Niewidomi na tandemach czyli zdobywanie świata z przyjaciółmi w tle
Zapraszamy do posłuchania wywiadu w
Trójka – Program 3 Polskiego Radia
. Dowiecie się między innymi, kto ma większą frajdę z jazdy tandemem: niewidomy czy
przewodnik, o rekordowych prędkościach oraz o dalszych planach fundacji 🙂
Jeśli jeszcze nie próbowaliście tego typu przygody, to koniecznie posłuchajcie i
dajcie zarazić się pozytywną energią i duchem przygody