Wyjątkowy rajd rowerowy. Niewidomi na tandemach przemierzają Dolny Śląsk Fakty TVN

Jazda na rowerze jest czynnością z pozoru naturalną. Co innego powiedzą osoby niewidome,
dla których samodzielna jazda jest właściwie niemożliwa. Na szczęście są dobrzy i
kreatywni ludzie, którzy chcą przełamywać bariery i organizują wyjątkowy rajd na
tandemach. Udział w nich biorą udział widzący piloci oraz osoby niewidome. Jeden
z takich rajdów właśnie odbywa się po Dolnym Śląsku. Jakie są reakcje uczestników?
W Faktach o 19:00 opowie o tym Katarzyna Górniak.


Wyjątkowy rajd rowerowy. Niewidomi na tandemach przemierzają Dolny Śląsk

Niewidomi na rajdzie rowerowym po Dolnym Śląsku. To możliwe dzięki tandemom i opiekunom fakty.tvn24.pl

Spełnione marzenia

Niewidomi na rajdzie rowerowym po Dolnym Śląsku. To możliwe dzięki tandemom i opiekunom

Pomysł jest prosty, ale działa i wielu niewidomym pozwala na niezapomniane rowerowe
wycieczki oraz rajdy po całej Polsce. Potrzebne są tylko tandem i widzący pilot.
Tandemy, niestety, są drogie, a pilotów niewielu. Ale od czego jest fundacja, która
pomaga niewidomym. Właśnie trwa rajd po Dolnym Śląsku.

Monika uwielbia jazdę na rowerze, ale gdyby nie Siwobrody, to nie poczułaby wiatru
we włosach. – Mój pilot ma czym poczuć wiatr, ponieważ ma długą brodę – mówi Monika
Czerczak, uczestniczka rajdu tandemowego.

Na trasie od brody ważniejsze są jednak oczy. – Pilot to nie jest tylko osoba, która
kieruje tandemem. To są również oczy osoby siedzącej z tyłu – mówi Krzysztof „Siwobrody”
Smółko, pilot w rajdzie tandemowym. To właśnie on jest oczami niewidomej Moniki.

Oboje wybrali się na rajd po Dolnym Śląsku. Podobnie jak kilkanaście innych par –
osób niewidomych i ich widzących pilotów – wszyscy wystartowali z Wrocławia. Przez
sześć dni pokonują długie dystanse, górskie wzniesienia i swoje obawy.

Jazda na tandemie wyzwaniem samym w sobie

– Największe wyzwanie to jest przełamanie własnego lęku, bo dla wielu osób z wadami
wzroku, to jest ich pierwsza tego typu przygoda. Wcześniej nie miały możliwości jazdy
– wyjaśnia Tadeusz Rogowski, który organizuje rajd tandemowy.

Nikt nie musi się niczego bać – na czele peletonu jedzie Michał, student Wyższej
Szkoły Oficerskiej. W razie potrzeby naprawi rower albo zamknie skrzyżowanie na przejazd
całej grupy.

Wyzwań na trasie jest sporo, a taryfy ulgowej – brak. Wszyscy starają się dać z siebie
jak najwięcej, ale problemów nastręczać mogą nawet z pozoru zwyczajne – dla widzących
– czynności. – Wsiadanie lub zsiadanie to też jest wyzwanie, bo dwie osoby muszą
się zgrać, ale jak patrzę na to, jak sobie ci ludzie dają radę, to jestem pełen podziwu
– mówi Michał Kowal, pilot rajdu tandemowego i wolontariusz.

Kiedy rower z pasażerami waży ponad 200 kilogramów, dobra współpraca jest podstawą.
– Każdy mówi: „fajny rower”. Jednak prowadzenie tego roweru wymaga umiejętności –
tłumaczy Daniel Borejszo, pilot rajdu tandemowego. Uczestnicy przyznają, że trzeba
po prostu słuchać pilota i wtedy udaje się wszystkim odpowiednio zgrać.

Niewidomi patrzą oczami widomych – i na odwrót

Co ważne, piloci tandemów mówią nie tylko rzeczy związane z samą jazdą. – Pięknie
opisują to, co się przed nami dzieje, co mijamy. Czasem sypią też żartami – mówi
Monika Czerczak.
To dzięki swoim pilotom i ich opisom osoby niewidome widzą, bo na co dzień patrzą
na świat inaczej. Sam rower dla nich w zasadzie nie wygląda – bardziej pachnie. –
Rower, jeśli jest z siodełkiem skórzanym, pachnie właśnie skórą. Może też mieć zapach
smaru – opowiada Joanna Zdobylak, uczestniczka rajdu. I dodaje, że oni przekazują
te informacje i swoje obserwacje pilotom.

– Niektórzy mówią mi: „ty jesteś taki dobry, bo ty pomagasz”. A ja odpowiadam, że
to jest pomyłka. Tak naprawdę to bycie z osobami, które inaczej widzą świat, uczy
nas. To my więcej zyskujemy, niż dajemy – odpowiada Krzysztof „Siwobrody” Smółko.

Autor: Katarzyna Górniak


Niewidomi na rajdzie rowerowym po Dolnym Śląsku. To możliwe dzięki tandemom i opiekunom fakty.tvn24.pl